Komunalny port lotniczy z bliska




Jako prowadzący Klub Przyjaciół Lubuskiego Portu Lotniczego w Zielonej Górze oraz witrynę internetową z informacjami na temat tego portu (http://lotnisko-zielonagora.blogspot.com/ ), jako beznadziejną oceniam sytuację portu lotniczego Zielona Góra (Babimost). Moim zdaniem, port nie ma szans na rozwój w najbliższej przyszłości z racji braku kompetentnego właściciela posiadającego należyte branżowe know-how.

Jest to port w 180-tysięcznej aglomeracji, nieco podupadłej gospodarczo, ale wciąż jest to port lotniczy który mógłby odgrywać taką rolę w regionie jak np. port w Rzeszowie, i obsługiwać około 200- 250 tys. pasażerów rocznie. Tymczasem on obsługuje zaledwie 6- 8 tys. pasażerów rocznie, mimo że w obszarze oddziaływania tego portu leży i Poznań, i Zielona Góra, i Gorzów, w sumie około 3 milionów ludzi.

Moim, spiritus movens zastoju portu jest jego właściciel- spółka komunalna, oraz lokalni politycy. Gdyby port był prywatny, z pewnością właściciel dbałby by zarobić na nim jak najwięcej. Komunalny właściciel nic nie musi, zyski i straty nie są główną zasadą jego działalności. Port mógłby obsługiwać np. tanie linie lotnicze, ale brakuje np. systemu nawigacyjnego ILS, wartego ok. 4 mln PLN.

Ten port mógł mieć swoje 5 minut w momencie liberalizacji polskiego rynku lotniczego. Mógł tanimi stawkami przyciągnąć tanie linie, wypromować połączenia, ustabilizować swą pozycję na rynku. Dziś karty są już rozdane, a ten port jako jedyny w kraju na tym rozwoju nic nie skorzystał. Aby mógł normalnie zafunkcjonować na rynku, brakowało ledwie kilku milionów PLN, a to żadna suma na tym rynku. Przecież ten port w swej historii normalnie już przyjmował boeingi i airbusy. Do szczęścia zabrakło mu kompetentnego właściciela.

Moim zdaniem, winę ponoszą w dużej mierze władze samorządowe, które wykazały się ogromną naiwnością. Tutaj trzeba było organizować twardy lobbing, wydłubać ten port od państwowych PPL, które pociągnęły go na dno w minionej dekadzie. Wiara w PPL to dyletantyzm, to ślepota na oczywistości. Wiara w to że port ożywi komunalna firma jest wg mnie naiwna. Spójrzmy na obecną pozycję portu w statystykach- jak mocno ten port odstaje od drugiego najgorszego w kraju.

Najbardziej martwi że tutejsze władze nie mają kompletnie żadnego know-how, nie zatrudniają absolutnie nikogo kto znałby się na rynku lotniczym, tkwił w branży i znał rynek i jego możliwości. Są one więc łatwe do manipulacji. Tutejsze władze są zielone w tym temacie, do tego nie mają własnego zdania.

Aby wydobyć ten port z upadku, trzeba zdolnych managerów z polotem i ambicjami. Tego ten port zbytnio nie ma, obecny dyrektor nie dobija się o fundusze, jest pasywny. Nie ma też takich osób ze znajomością tej branży w regionie. Muszą to wg mnie być managerowie spoza tego terenu.

Nie ma szans na szybką poprawę sytuacji tego portu. Wciąż nie ma pomysłu na ten port, konkretnych planów. Wciąż są to tylko dyskusje, w dodatku na bardzo nieprofesjonalnym poziomie. Brakuje głosu niezależnych, uznanych ekspertów, brakuje zdecydowania. Wciąż nawet nie wiadomo, czy port będzie jednak typowym portem pasażersko-towarowym, czy tylko towarowym. Brak stałych planów, harmonogramów, padają tylko kolejne puste deklaracje. W takim tempie porządnego portu tu nie będzie przez najbliższą dekadę, mimo że brakuje naprawdę bardzo niewiele. Świadczy to o upadku klasy politycznej tego regionu- wszak w innych regionach tamtejsza klasa polityczna ambitnie buduje porty lotnicze od zera, tutaj nawet od lat nie potrafią wykorzystać infrastruktury którą już mają, podając przy tym rozmaite wymówki.

Dochodzi do absurdalnej sytuacji, w której to linie lotnicze kilkakrotnie bezowocnie upominają się o to by latać do naszego portu, choć przecież wszędzie indziej to porty lotnicze zabiegają o to by dana linia lotnicza zechciała do nich zawijać. Tak oto wygląda komunalny port lotniczy z bliska. 

Komentarze