Szanse portu lotniczego w Zielonej Górze

Kiedy na trwała ostra walka przewoźników o żywiołowo rozwijający się rynek (40 % wzrostu w pierwszej połowie 2005 r.), nasz port był upaństwowiony. Porty lotnicze, które o przewoźników w tym epokowym momencie w ogóle nie zabiegały, pozostały na uboczu, nie mając jakiegokolwiek ruchu, z niewielkimi szansami na poprawienie swej pozycji w przyszłości.


Do takich portów należy port lotniczy w Zielonej Górze. Nie istnieje jego PR ani marketing. Ten port, jedyny w naszym regionie, po prostu trwa, egzystuje w bliżej niewiadomym celu, bo ruch na nim jest minimalny i korzyści z niego dla regionu są z pewnością mniejsze niż koszty jego utrzymania (ok. 3,5- 4 mln PLN rocznie).

Do naszego portu mogliby kursować tani przewoźnicy lotniczy, i uwzględniliby go w swojej siatce połączeń jako destynacji o nazwie Zachodnia Polska/ Zielona Góra lub Zielona Góra/ Wielkopolska. Nasz port jest oddalony o ok. 10 km od północnego krańca Trójmiasta Lubuskiego (180 tys. mieszkańców), jest położony na granicy Wielkopolski, i ma jakieś 3 mln mieszkańców w obszarze oddziaływania (promień 100 km dystansu wokół portu, spośród których większość mieszka w sąsiedniej Wielkopolsce).

W rozmowach z przewoźnikami lotniczymi w okresie owego ogromnego rozwoju (2005 rok) pojawiła się z ich strony propozycja lotów z Londynu (3 -4 razy x tydzień) do naszego portu. Ponadto w dalszej przyszłości możliwe byłyby loty do Frankfurtu (Hahn). Nasz port posiada wystarczajacą infrastrukturę dróg kołowania i postojowych, by jakaś tania linia albo przewoźnik cargo zainstalował tutaj swoją polską bazę, oczywiście gdy dostanie odpowiednio atrakcyjne warunki cenowe. Tego typu linie są jedyną szansą dla naszego portu, i jest możliwy jego szybki rozwój w oparciu o starategię rynkową znaną jako LOW-COST-AIRPORT.

Port przyciągałby przewoźników bardzo niskimi opłatami lotniskowymi, atrakcyjną nazwą określajacą cały region oddziaływania lub jego największe aglomeracje (np. "Zachodnia Polska" albo„Wielkopolska/ Zielona Góra”, ponadto atrakcyjna nazwa portu, gwarantująca przyciągnięcie pasażerów jest zresztą kluczowym warunkiem sukcesu w tym biznesie i to ona powoduje że miejsca w samolotach się sprzedają, a port jest popularny wśród pasażerów). 

Przyciągałby bardzo dobrym skomunikowaniem transportem zbiorowym z najważniejszych miast regionu (Zielonej Góry, Gorzowa, Poznania, Leszna). Nasz port ma szansę zaistnieć w kontekście Wielkopolska- Ziemia Lubuska, a nie tylko w wycinku ograniczonym do samej Zielonej Góry i okolic jak to było do tej pory. To w kontekście ponadregionalnym należy ten port rozwijać.

Nasz port spełnia niemal wszystkie wymagania dla samolotów tanich linii lotniczych, choć brak jest odpowiedniej szerokości dróg kołowania czy odpowiednio przystosowanego wnętrza terminalu. Niestety- w porcie brakuje systemu ILS (Instrument Landing System), czyli radiowego systemu nawigacyjnego wspomagającego lądowanie samolotów w warunkach ograniczonej widoczności. 

Takie systemy w większości polskich portów lotniczych zamontowano w latach 90-tych. Nasz port też miał mieć taki system, który miał być przełożony z portu w Szymanach, ale nie było to możliwe. Postuluję o jak najszybsze zamontowanie takiego systemu, po to by nasz port mógł obsługiwać samoloty tanich linii lotniczych. Szacunkowy koszt montażu takiego urządzenia to 1mln PLN, natomiast dokładnych kosztów jego zakupu nie znamy- jest to ok. 3- 4 mln PLN.

W obecnej sytuacji ekonomicznej proponujemy by powołać spółkę o nazwie np. „Międzynarodowy Port Lotniczy Zielona Góra/ Wielkopolska” lub „MPL Wielkopolska/ Zielona Góra”, która zacznie działalność od zainwestowania w sprzęt pozwalający na jak najszybsze pełne wykorzystanie potencjału naszego portu lotniczego.

Niewydolność struktur PPL pokazywały też statystyki. Ruch pasażerski w portach podległych PPL wzrósł w okresie 2003-2004 tylko o 17 %, podczas gdy w portach nie podległych PPL, ale innym zarządcom, aż o 49 %. W portach nienależących do PPL w tymże okresie ruch cargo wzrósł o 23 %, podczas gdy w portach PPL nawet nieznacznie zmalał o 0,4 %. Usamodzielnienie od PPL jest wielką szansą dla naszego portu.

Sytuacja naszego portu w tej chwili wygląda tragicznie: nawet Rzeszów pozyskał już połączenia do Londynu i Dublina (linki do informacji o tym:http://www.rzeszow-airport.pl/ ) podczas gdy nasz port jako jedyny w Polsce nawet nie ma kompetentnego zarządcy, co jest w ogóle podstawą jakichkolwiek kroków. Nasz port planuje obsługę mało obłożonych lotów krajowych, zorientowanych pod administrację, podczas gdy inne porty już dawno służą mieszkańcom regionów połączeniami międzynarodowymi.

Domagam się zmiany tej sytuacji i lepszego wykorzystania portu. Zamiast fachowo zarządzać i pozyskiwać nowych przewoźników dla naszego portu, co jak pokazały ostatnie komunikaty, jest możliwe nawet w przypadku portów lotniczych w miastach wielkości Zielonej Góry, doprowadzono do sytuacji w której port nie może nawet bezpiecznie przyjmować ruchu planowego. Brak jest podstawowych systemów nawigacji (np. ILS), nie wspominając że nawet po ich zainstalowaniu konieczne są obloty, testy, zgody ULC, publikacja map w systemie Airac itp. Zajmie to dużo czasu, a w przypadku montażu ILS nawet do pół roku.

Państwowe przedsiębiorstwo PPL, z przyczyn bliżej nie znanych, wolało rozwijać tylko porty w Warszawie i Rzeszowie, natomiast o tym w Zielonej Górze kompletnie zapomnieć. Port w Rzeszowie też do niedawna był państwowy i należał do PPL (na szczęście już działa spółka z samorządami), ale jednak miał w ofercie i Nowy Jork, i Chicago liniami tradycyjnymi oraz Londyn, i Dublin tanimi liniami. Ale tamte porty są bardziej fachowo zarządze, podczas gdy nasz port nawet nie ma ani walczącego o rozwój portu zarządu ani potrzebnych urządzeń, ani jakościowo dobrej witryny internetowej, pokazującej dane ekonomiczne, takie jak liczba potencjalnych pasażerów mieszkająca w promieniu 100 km wokół portu.

To, co jest o naszym porcie w internecie, to raczej odstasza wszelkich potencjalnych przewoźników i jest zdecydowanie najgorsza spośród wszystkich portów Polski. Port lotniczy jest szansą dla naszego słabo skomunikowanego regionu, położonego w sercu Europy, ale tak trudno dostępnego. W port lotniczy jak dotychczas zainwestowano wg szacunków Klubu Przyjaciół Portu około 200- 300 mln PLN (zbudowano terminal, zmodernizowany pas startowy jakiego nie ma nawet np. w Łodzi, gigantyczne drogi kołowania, zainstalowano oświetlenie nawigacyjne) ale ten kapitał sie marnuje, ponieważ brakuje jeszcze kilku elementów aby móc przyjmować np. tanie linie, i żeby ten port naprawdę czemuś służył poza prestiżem.

Że to jest możliwe, pokazuje przykład międzynarodowego portu w Rzeszowie, który pozyskał przewoźnika Ryanair z lotami do Dublina i Londynu, albo podobne sukcesy portu w Bydgoszczy. Mamy nadzieję że władze wojewódzkie zaczną działania w celu podniesienia naszego portu lotniczego z jego obecnego upadku. Nasz port jako JEDYNY port regionalny w Polsce nie pozyskał żadnych nowych przewoźników międzynarodowych i grozić mu może nawet likwidacja, i to w chwili gdy inne miasta wielkości Zielonej Góry porty lotnicze budują od podstaw. 
 

Komentarze